Sycylia i Włochy, czyli kraj dla ludzi, którzy nie chodzą

Zaczynamy jak zwykle od podniebnego "pekaesu" :) Tym razem wylot z Krakowa, dzięki zacnej Pani Doktór z Bieszczadzkiej Wioski :) 


Trauma tej podróży zaczęła się tuż po wyjściu z lotniska... Z lotniska w Katanii mieliśmy pociąg. Ze stacji, której nazwa sugerowała, że jest lotniskową. Jakież było nasze zdziwienie, gdy drogowskazy do stacji zakończyły się na betonowym murze tuż przy terminalu. Nikt nie wiedział gdzie i jak nas pokierować oprócz autobusu za 5 euro od osoby. Nie byłbym sobą, gdy byłbym inny, więc poszliśmy na piechotę (500m...). Już wtedy powinna mi się zapalić czerwona lampka pt "nie lubią pieszych" "zbiorkom kuleje". Udało się dotrzeć, po drodze pokurwić, i wsiedliśmy do pociągu, który dowiózł nas do Syrakuz. Wysiedliśmy. Ciemno jak w d... Jesteśmy my i kilkoro naszych współpodróżnych. Czekamy na przesiadkę.
Protip: na Sycylii nie liczą się numery peronów, a torów.
Tak byśmy stali wszyscy, gdyby nie to, że zlitował się nad nami Człowiek sprzątający pociąg, którym przyjechaliśmy. Okazało się, że tor 4a jest przed torem 1 (pozdrawiam Poznaniaków :P). Chyba nie muszę wspominać, że informacja pasażerska bliska 0, a okolice dworca przypominały wyludnione miasto... Gdy dobiegliśmy do "pociągu", zostaliśmy zjebami przez konduktorkę i upomnieni, że powinniśmy jej dziękować za to, że na nas łaskawie poczekała.


Dalej już było tylko gorzej i więcej to kosztowało. I nerwów. I pieniędzy. Po godzinie smętnego błąkania się po miasteczku i próbowania dodzwonienia się do taksówek niby 24h Pani Doktór zadzwoniła do pensjonatu i ktoś nas w końcu przewiózł na miejsce za milijony monet...
Pan w recepcji zabrał nasze dowody osobiste, ku przerażeniu Pani Doktór (RODO tam nie funkcjonuje), I tak w środku nocy, bez jedzenia, alkoholu i papierosów poszliśmy spać. Ważne, że były z nami żelazko i piekarnik.
Rano, w mój jedyny wolny od pracy dzień, mogliśmy wyjść na plażę :)


Na plaży spotkałem przypadkiem modelkę, która idealnie ilustruje stwierdzenie Katarzyny Nosowskiej z jednego z numerów Hey. Wieczność kończy się dupą.


Jedzenie było mocno takie sobie :/ Makaron z owocami morza był spoko, ale pizza z niedogotowanymi ziemniakami już nie. Tak, jadłem pizzę z ziemniakami, i gdyby były one ugotowane byłoby spoko.


Nie było nam dane poplażować. Moja praca dała mi wtedy wciry :/
Protip: jeśli masz szefową/szefa, którzy o rozwiązaniach pracy zdalnej nie mają zielonego pojęcia, lepiej nie mówić, że nie siedzisz tam gdzie zawsze.



I wtedy chodzi On, cały na biało :)


Byliśmy tam aby uczcić ślub dwóch Wspaniałych Kobiet. Zdjęć ze ślubu, który mega mnie wzruszył, i wesela nie publikuję, ale choć skrawek tego wieczoru... :) #lovewins #miłośćniewyklucza




********

Może da się coś do kapelusza wrzucić? Jest kilka opcji :)

suppi - https://suppi.pl/maciupaczy
buycoffee - https://buycoffee.to/maciupaczy
paypall- https://www.paypal.com/paypalme/maciupaczy

Kwoty i formy donacji dowolne, anonimowe lub nie (w zależności od Waszego życzenia), a nawet najmniejsze pozwolą mi się doskonalić i zdobywać kolejne narzędzia i umiejętności, żeby umilać Wam czas.

Komentarze