Serio!
Górny Śląsk i jego stolicę, Katowice, do niedawna oglądałem tylko z okien "plskiego busa" czy innego "flixa". Czasami tylko wysiadałem na "siku". Nigdy nic więcej.
Teraz w drodze z Gdyni "w góry" trzeba było zrobić przystanek i... nie żałuję ani minuty! Wręcz zastanawiam się kiedy kolejna wizyta.
Dawno, bardzo dawno, miasto nie zaskoczyło mnie tak pozytywnie!
Z serii #kato będzie kilka wpisów - będą podlinkowane w miarę pojawiania się - zapraszam :)
Na początek "nowe" Katowice.
ING Bank Śląski (ING Polska) - już dawno te budynki robiły na mnie wrażenie. Wielkości nie widać na zdjęciu, ale napiszę tylko, że ciągnie się to przez 2 przystanki tramwajowe i jest w pełni spójne a jednocześnie różnorodne. Uwielbiam <3
Muzeum Śląskie - jedna z większych niespodzianek.
Przyjechało "dziecię" z Podkarpacia i myślało, że węgiel, kopalnie, huty i inne podobne, a tu... historia regionu, kolekcja sztuki polskiej (współczesnej i tej starszej), historia teatru, kostiumografia i wiele innych <- będzie osobny wpis ->. W tej chwili "jedynie" architektura zapierająca dech w piersiach.
Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach - zielona trawa i czarne jak węgiel schody i chodniki. Robi wrażenie, wewnątrz pewnie jeszcze większe, ale knajpa, która tam rezyduje... Może trafił się jakiś gorszy dzień, ale tekst w stylu "pan sobie przeczyta ze ściany, bo nowa karta dopiero się drukuje" jest słaby... Dobrze, że architektura nadrabia ;)
Na koniec Pierwsza Dzielnica. Ścisłe centrum, ale niby nie. Trochę plac budowy, bo to dopiero pierwsze budynki, ale i tak fajnie się zapowiada. Szkoda tylko, że deweloper "ukrywa" ceny mieszkań...
Komentarze
Prześlij komentarz