Nie lubię przedwiośnia :/ Zarówno lektury jak i "pory roku". Przypomina mi jakąś straszliwą huśtawkę nastrojów. Z jednej strony więcej światła (nie wspominajmy o zmianie czasu, która nas czeka...), a z drugiej słońca jak na lekarstwo. W związku z tym, mój mózg i ja wpadamy wtedy w szał, niestety nie ten pozytywny i pełen euforii. Codziennie budzę się z nadzieją na wiosnę i słońce, po czym dopada mnie ciemnica, chmury i inne sztormy. Wiem, wiem. Luty jest. W lutym jest zima... Odkąd mieszkam na Pomorzu nie do końca wierzę w zimę, bo widziałem ją tu kilka razy przez te 7 lat. Dodajmy do tego galopujące w zastraszającym tempie ocieplenie klimatu, które dało nam ostatnio burzę z piorunami w styczniu (?!)...
Ogólnie, to po prostu nie jest mój czas, ale...
- Gdy tylko widzę słońce i mogę wyjść - WYCHODZĘ
- Nawet gdy nie mogę wyjść, cieszę się z tego, że jest słońce :)
- Nawet gdy nie ma słońca to wychodzę, bo do chodzenia, tak jak i do biegania, nie ma złej pogody, są tylko źle ubrani ludzie.
- Wychodzę teraz częściej, bo chodzenie, to jedna z niewielu czynności, która uwalnia moją głowę i pozwala na prostą przyjemność, która nie do końca jest teraz w moim zasięgu.
Komentarze
Prześlij komentarz